Debata publiczna w Polsce od czasu do czasu wraca do tematu stanu polskiego czytelnictwa, który według rzekomych opinii jest po prostu fatalny, bo Polacy czytają najwyraźniej raczej niewiele. Tego rodzaju stanowiska można próbować obalać, zwracając na przykład uwagę na to, ile w ciągu dnia przeciętny użytkownik internetu, który prozy nie czyta, czyta wszelkiego rodzaju artykułów czy ciekawostek, a także na to, ile jakiś pierwszy z brzegu kryminał ma wartości artystycznej i czy aby na pewno daje przyzwolenie na to, by, czytając takie rzeczy, jednocześnie pomstować na innych ludzi, którzy wolą obejrzeć film z intrygą niż przeczytać książkę z intrygą. Jeśli czytelnictwo cieszy się w Polsce niewystarczająco dobrą opinią, to w dużym stopniu jest to wina systemu edukacji, który do czytania lektur podchodzi dosyć rygorystycznie, oferując przy tym pozycje zupełnie nieadekwatne do mentalności młodzieży, która niejednokrotnie traktuje przez to książki w kategorii reliktu zamierzchłej i zupełnie nieatrakcyjnej przeszłości. W całym tym rozgardiaszu pojawia się młody pisarz, który właśnie skończył swoją pierwszą powieść, a teraz chciałby ją wydać i może nawet coś zarobić. Czy wyzwanie, które sobie stawia, ma właściwie szansę powodzenia?
Czytanie książek, a czytanie autora
Istotną zależnością, którą jako początkujący pisarz musimy zrozumieć, jest podejście czytelników do literatury jako takiej. Zdecydowana większość z nich czyta głównie pozycje, które po prostu są popularne, dostępne w wielu sklepach i o których można z powodzeniem porozmawiać w towarzystwie. W tym przypadku nieistotna jest zatem ani fabuła, ani autor – chodzi o to, żeby być „na czasie”. Inni zwracają uwagę na autorów, którzy na przykład prowadzą się w sposób kontrowersyjny lub po prostu dzielą się swoim życiem i opiniami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Tutaj już zależność jest inna – nagle nie chodzi ani o popularność książki, ani jej fabułę, ale o to, kto ją napisał i jakie spostrzeżenia tym razem w niej zawarł. Ostatnim scenariuszem jest oczywiście zwracanie uwagi tylko na fabułę, ale to nie jest wcale częsta sytuacja z uwagi na ogromny natłok wszelkiego rodzaju prozy, która zmusza czytelników do nieustannego wyrokowania, na co najlepiej będzie poświęcić nieco cennego czasu.
Początkujący pisarz z oczywistych względów nie może liczyć na popularność, która zadziała na zasadzie kuli śnieżnej, a egzemplarze nie zaczną same się sprzedawać i na dobrą sprawę wzajemnie się promować. Pewną szansą jest dla nas zaintrygowanie fabułą – jeśli uda nam się opowiedzieć historię niezwykle oryginalną i intrygującą już od pierwszego zdania, możemy liczyć na to, że nasza wizja zakotwiczy się w umyśle czytelnika i ostatecznie kupi on książkę. To jest jednak bardzo trudna sztuka, a większość osób czytających książki stara się mimo wszystko szanować swój czas i starannie selekcjonować światy, w których zatopią się na czas czytania kilkuset stron.
Jak przestać być anonimowym autorem?
Pozostaje więc trzecia opcja, która polega przede wszystkim na tym, żeby w największej mierze promować siebie, a nie swoją książkę. Wielu autorów może być sceptycznych wobec takiego rozwiązania – znaczna część pisarzy jest introwertykami, a części zapewne nieszczególnie pasuje wizja zdobywania czytelników czymkolwiek innym niż czystym talentem literackim. Fakty są jednak takie, że w dzisiejszych czasach czytelnicy są w większej mierze zainteresowani twórcami niż ich dziełami. Koronnym tego przykładem są książki aktorów czy twórców działających na YouTube czy Instagramie – to zawsze są bestsellery, ale czytelników je czytających w zasadzie nigdy nie interesuje to, co tam jest napisane, tylko to, kto to właściwie napisał. Jeśli więc chcemy znaleźć osoby zainteresowane naszymi dziełami, musimy znaleźć również osoby zainteresowane nami samymi.
Internet zapewnia mnóstwo środków wyrazu i pewnym jest, że każdy ambitny pisarz znajdzie w nim coś, co będzie zgodne z jego naturą. Świetnym pomysłem jest na przykład prowadzenie autorskiego bloga, na którym można zamieszczać publicystykę, luźne spostrzeżenia czy krótkie formy prozatorskie. Wielu pisarzy prowadzi obecnie profile w mediach społecznościowych, w których bardzo chętnie dzielą się swoim życiem prywatnym i odpowiadają na pytania fanów – dla wielu osób odpowiedź od osoby publicznej jest większą zachętą do sięgnięcia po książkę niż renoma, jaka towarzyszy dziełom Dostojewskiego czy Prusa. Jeśli mamy taką możliwość, dobrze jest również spróbować pisania w różnego rodzaju czasopismach i portalach internetowych. Wszelkiego rodzaju promocja naszej osoby jest jak najbardziej mile widziana i służy celowi, jakim jest oczywiście sprzedaż jak największej liczby egzemplarzy książki.
Wydawnictwo czy self-publishing?
Coraz więcej jest w sferze publicznej pisarzy, którzy swoje książki sprzedają za pośrednictwem własnych stron internetowych i zupełnie nie aspirują do tego, by ich dzieła były dostępne w księgarniach i sklepach takich jak Empik. Tego rodzaju działalność jest określana mianem self-publishingu i towarzyszy również branży muzycznej czy gier komputerowych. Fundamentem takiego podejścia jest fakt, że duże wydawnictwa stawiają przede wszystkim na uznane marki i raczej trudno jest w nich zadebiutować, zwłaszcza że nawet po teoretycznej zgodzie na wydanie książki nadal niepewnym jest zorganizowanie jej prawowitego marketingu, ponieważ wydawnictwa boją się jak ognia ewentualnej straty finansowej. Początkowo najlepiej jest więc prowadzić sprzedaż na własną rękę, ponieważ w ten sposób zgarniemy wszystkie zyski z egzemplarza, a ewentualnym kontraktem z wydawnictwem możemy się związać po wyrobieniu sobie nazwiska, które zapewni nam odpowiednią pozycję negocjacyjną i tym samym godne warunki współpracy i zarobkowania.
Sprzedaż w dobie internetu
Żyjemy w czasach, w których każdy może być twórcą i jest to związane z wielką podażą dzieł kultury wszelkiego rodzaju. Tylko nieliczni szczęściarze dotrą ze swoimi książkami do prawdziwie szerokiej publiczności, ale osadzenie się w niszy również bywa sposobem na życie. Zaledwie kilka tysięcy oddanych czytelników jest wystarczającą bazą, umożliwiającą godne życie jako autor i na pewno nie warto jest się poddawać w walce o każdą osobę nami zainteresowaną, ponieważ powolnie i pieczołowicie budowana baza fanów będzie za nami stać przez całe lata.